Witam
w moim świecie z wełny , lnu i bawełny ♥ ♥ ♥
Ona nigdy mnie nie zawodzi. Pisałam już o mojej czarodziejskiej górze, mojej, nie Thomasa Manna ;)
Dzisiaj znowu obdarowała nas swoimi skarbami :)
Z owoców zebraliśmy tylko dziką różę i głóg.
Okropnie się podrapaliśmy kolcami , ale zawartość kosza jest wynagrodzeniem wszelkich niedogodności :)
Z gałązek kaliny zrobiłam w domu piękny bukiet
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Zawsze szaleję na mojej czarodziejskiej górze, uszczuplam moim mniejszym braciom ich jesienno - zimową jadłodajnię. Absolutnie, nie mam wyrzutów sumienia. Tam jest tyle dobroci, że dla wszystkich wystarczy :))) Jestem tam bardzo szczęśliwa :)))
Gdy tak buszuję wśród drzew i krzewów, zawsze gdzieś w głowie mam przepiękny wiersz Juliana Tuwima
"Rwanie bzu"
Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.
Liści tam - rwetes, olśnienie,
Kwiecia - gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak sie wśrod zawieruszył.
Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To sie narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.
Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkiem zrosił.
Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!
"Rwanie bzu"
Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.
Liści tam - rwetes, olśnienie,
Kwiecia - gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak sie wśrod zawieruszył.
Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To sie narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.
Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkiem zrosił.
Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!
Prawda, że piękny ????? Uwielbiam go :)))
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Nie, nie, nie będzie następnej naleweczki
Owoce już zasypane cukrem
Będzie z nich pyszny syropek wzmacniający. W sam raz na zimowe, zwolnione obroty :)
W drodze powrotnej natknęłam się jeszcze na
stadko skrzydlatych grzebiących. Wylegiwały się w nagrzanym przez słońce piachu.
I to już koniec mojej opowieści o rwaniu i szarpaniu, kurach i deszczu, który zmoczył nas porządnie, ale to też należało do przyjemności dnia dzisiejszego :))))
Dziękuję pięknie za życzenia dla jubilata :)))Przekazałam, podziękował :)))
Witam nowe obserwatorki
Wszystkich pozdrawiam bardzo, bardzo :)))
buziaki ślę :))))
i
do następnego razu : )))
Kryska ♥
Witaj
OdpowiedzUsuńGrzybobranie i nie tylko widzę że udane i chyba o to chodzi:)
Pozdrawiam Ilona
ojejciu ale kozaczki:)))Piękny miałaś dzień:))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta Twoja góra jest czarodziejska, nigdzie grzybów nie ma , a tu proszę jakie wspaniałe!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miałaś bardzo udany wyjazd ,coś dla ducha i coś dla ciała.Same leśne skarby, nieraz cenniejsze niż okazałe zakupy.Bukiet z kaliny za pewnie wygląda nastrojowo.Pozdrawiam i życzę Ci miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to czarodziejska góra co tyle dobroci sobą przynosi ...:)
OdpowiedzUsuńSame skarby ... wiersz cudny :)
Uściski Krysiu serdecznie :)
Same skarby:)
OdpowiedzUsuńUściski
Ach!;)
OdpowiedzUsuńno ładne zbiory, ładne, ale grzybów się boję :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takiej czarodziejskiej gory, a wiersz piekny , nawet go sama cytowalam na wiosne w moim bzowym poscie, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy koszyczek czerwonego kapturka:)
OdpowiedzUsuńOj jak by nam się przydała taka góra :) ewa
OdpowiedzUsuńWspaniałe zbiory a ja całe lato nie byłam w pobliskim lasku, bo rodzinka dzików tam zamieszkana. Każdy się boi nawet iść z pieskiem na spacer, podchodzą pod domy, w Poznaniu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, marlena
Hurtem będzie:))A wiec para anielska jest niezwykle udana,jestem zachwycona:)Szanownemu jubilatowi życzę jeszcze długich lat w tak wspaniałej kondycji:)I zazdraszczam tej szczodrej góry:))ściskam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMieć okazję zrobić takie zdjęcia, to prawdziwe szczęście. Zawsze jestem ogromnie zaskoczona, kiedy udaje mi się natrafić na jadalnego grzybka :-) Cieszę się, że pokazałaś te skarby, Krysko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego bloga po odbiór nagrody Versalite Blogger :))
Pozdrawiam i ściskam Ilona
Piękny wpis utwierdzający, że jesień już na całego zagościła, piękna jesień, kolorowa, pełna darów! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńgrzybobranie się udało:) a pierożki jakie pyszne będą...
OdpowiedzUsuńCudownie:) Lubię takie wykorzystanie darów natury, żałuje, że nie ma u nas w lasach dużej ilości grzybów i innych dóbr.
OdpowiedzUsuńWczoraj tez byłam na spacerku i narwałam owoców dzikiej róży. Myślę też o jakimś syropie na zimie. Wiem,że ma ona dużo witaminy C i działa wzmacniająco. Po prostu zasypujesz owoce cukrem?
OdpowiedzUsuńTak, zasypałam cukrem, ale zrobiłam to na oko i bez przepisów:) Zobaczymy, co wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńKRYSIU JAK MASZ Z PRAWEJ STRONY...BĘDĄC PO ZALOGOWANIU NA MUSI PLAY LIŚCIE,,WYŚWIETLACZ Z MUZYKĄ..TO POD SPODEM SA TRZY NAPISY:
OdpowiedzUsuńedit scin,edit colors, I TRZECI:edit settings I TU WCHODZISZ..I W PIERWSZE KOLUMNIE ZAZNACZASZ : autoplay-YES:)))
I MUZYCZKA WŁĄCZY SIE AUTOMATYCZNIE:)))))
kocham zbierac grzyby zawsze za dzieciaka to robilismy z tata,ale tu nie wolno i zawsze w wiadomosciach podaja ze tylko polacy chodza i zbieraja grzyby ...ale twoje no piekne...
OdpowiedzUsuńWspaniała góra, u nas też się trochę grzyby pojawiły, choć ostanio wróciliśmy z szyszkami i nawet mirabelkami, a bez grzybów:0pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdobry wieczór :) przewertowałam i przeczytałam Pani bloga od deski do deski już jakiś czas temu :) jest bardzo ciepły, radosny i rodzinny :) czytając go, niemalże można się przenieść w opisywane miejsca i poczuć ich klimat, zawsze bardzo przyjemny. a wiersz cudowny! szczególnie pierwsza zwrotka - jak ją czytam mam wrażenie, że sama zrywam ten bez, oraz, że czuję nawet jego zapach i wilgoć :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń