tylko Oni to mają ( w kilku przypadkach prawie " tylko " )
1. czerwone autobusy - parterowe i piętrowe
z dachem i bez dachu
2. czerwone budki telefoniczne - czynne
6. nieruchomych gwardzistów w czerwonych mundurach i czapach futrzanych
7. taką śmieszną parę ( mieli przez chwilę ......hi, hi, hi )
8. chińska dzielnicę 9. policjantów " konnych "
10. jabłka z Zamościa na wzgórzu w Greenwich
11. plakat, który robi od 2000r furorę w necie i w świecie ( obecnie parafrazowany na setki sposobów i potrzeb) zdjęcie z sieci
Też uległam i zakupiłam sobie torbę z takim napisem.
A teraz dla ciekawych, bo ja też byłam ciekawa :
Keep Calm and Carry On – brytyjski plakat propagandowy z okresu II wojny światowej opracowany w 1939 roku na zlecenie rządu Wielkiej Brytanii w celu podtrzymania morale narodu brytyjskiego w czasie wojny.
Plakat przedstawiał zapisane białymi literami słowa Keep Calm and Carry On („zachowaj spokój i rób swoje”) oraz białą koronę, symbolizującą, że są one przesłaniem króla Jerzego VI, umieszczone na czerwonym tle.
Był to ostatni z serii trzech plakatów, do której należały także Your Courage, Your Cheerfulness, Your Resolution Will Bring Us Victory („Twoja odwaga, twoja pogoda ducha, twoja determinacja przyniesie nam zwycięstwo”) oraz Freedom Is In Peril, Defend It With All Your Might („Wolność jest zagrożona, broń jej z całą swoją mocą”). We wszystkich plakatach użyta została ta sama czcionka, kolorystyka oraz emblemat korony.
W przeciwieństwie do nich plakaty Keep
Calm and Carry On nigdy nie zostały użyte – ich dystrybucję
planowano w ostateczności, np. w obliczu niemieckiej
inwazji na wyspy.
Nierozpowszechniany Keep Calm and Carry On, którego większość
egzemplarzy została najprawdopodobniej zniszczona wkrótce po
wojnie[3],
pozostawał zapomniany do 2000 roku, gdy jeden egzemplarz został
przypadkowo odkryty przez właściciela antykwariatu w Alnwick,
w północno-wschodniej Anglii. Wkrótce plakat zdobył dużą
popularność i rozpoczęto jego reprodukcję dla celów
komercyjnych. Parafrazowane na wiele sposobów hasło plakatu stało
się memem
internetowym[4].
13. Na pewno tylko LONDYN, tylko ONI mają swój własny, specyficzny, niepowtarzalny, nie do podrobienia, cudowny, przyjazny klimat, którym jestem oczarowana ♥
♥ Aniu, Ciebie już mam :)
CIERPLIWOŚCI :)))))
bo ja wciąż żyję Londynem i walczę z chwastami .......:)))))))
♥ Następnym razem zapraszam na wycieczkę statkiem :)))
pozdrawiam najserdeczniej :)
kryska ♥
świetny post!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ale fajna wycieczka :) kolr czerwony super w tych budkach skrzynka , autobusach ;)
OdpowiedzUsuńplakat swietny lubie go ;) dzieki za wyjasnienie jego pochodzenia :)
pozdrawiam
Ag
no i Londyn juz teskni za Kryska:)Super:)O tym plakacie to juz jakis czas temu czytalam i sobie mysle, ze szkoda, ze jego autor pewnie juz nie zyje...(?) bo by zrobil na stare lata MILIONY!!!!
OdpowiedzUsuńPIĘKNE zdjęcia pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością oglądam zdjęcia...Wracają wspomnienia z mojego pobytu.... buziaki pa....
OdpowiedzUsuńKeep Calm and Carry On - sprawdza się zawsze, nie tylko w czasie wojny:)
OdpowiedzUsuńBrytyjczycy bez wątpienia lubią czerwony:) My niby też, to jedna z naszych barw narodowych, ale w przestrzeni mamy sporo mniej czerwieni.
Bardzo fajnie opisane wrażenia! A zdjęcie z policjantami - pierwsza klasa!
Ale ruch to mają chyba jednak lewostronny;)
oczywiście :) dzięki :)
Usuńfajnie... mam brata w London i czasem tam bywam, tez lubię.
OdpowiedzUsuńI ja tam byłam,
OdpowiedzUsuńsporo zwiedziłam ;)
Podobało mi się tak samo jak Tobie.
Nie tylko oni mają lewostronny ruch...
OdpowiedzUsuńJa chyba jestem jedyna, którą Londyn rozczarował. Może dlatego, że za bardzo sobie wyobrażałam miasto z wiktoriańskich powieści!;)
Ale jabłka z Zamościa wymiatają wszystko! ;)
Jako zodiakalny byk oj ten czerwony działałby na mnie oj działał! ;)Ściskam!
Lubią kolor czerwony jednym słowem, no i jabłka z Zamościa ofkors;-)
OdpowiedzUsuńmoje ukochane miasto:) ja tam jeszcze kiedyś wrócę:)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za mało zdjęć :)
mam też taki zamiar :)
UsuńNo Kochana, wspaniałe wspomnienia, narobiłaś mi chęci .. chyba muszę wreszcie odwiedzić kuzynkę ;))
OdpowiedzUsuńZdjęcia super !!
Pozdrawiam serdecznie:)
I ja znam to miasto - marzę by tam wrócić.
OdpowiedzUsuńDzięki za wspaniałą wycieczkę:)
Nie znam - dziękuję za wycieczkę !
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka :))
OdpowiedzUsuńooo kochana punkt nr dwa ma tez moje miasto!!!!!!!!!!!sztuk dwie:))
OdpowiedzUsuńczerwone ??????? i czynne ??????????????
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńjeszcze w zeszłym roku były czynne:)) sprawdzę:)) są oryginalne Anglii!!!!!
UsuńWspaniale to opisałaś ja bym nie potrafiła tak przelać swoich odczuć na papier.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo ciekawa historia plakatowa;)
OdpowiedzUsuńKilka z tych londyńskich rzeczy i u nas by się bardzo przydało!
Pojechać znów do Londynu - moje ogromne marzenie...
OdpowiedzUsuńmoje też :)))))))
UsuńSuper relacja :))Czekam na ciąg dalszy !
OdpowiedzUsuńKrysiu, Ja też po powrocie od dzieci z Irlandii żyję jeszcze jakiś czas wspomnieniami :) Super fotorelacja! Dziękuję też za ciekawe informacje na temat plakatu.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Krysiu ale super wycieczka:) dziekuje za histopie plakatu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niebiesko:)
Miło mi było Krysiu pozwiedzać z Tobą Londyn:) Czekam na dalszy ciąg:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Londyn jest magiczny...byłam kiedyś i z pewnością tam wrócę:) magia!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ten Londyn na Twoim tle
OdpowiedzUsuńWitam w gronie obserwatorów na moim blogu.Bardzo jest mi miło.Pięknie opisałaś w kilku punktach kluczowe cechy Londynu.Będę zaglądać buziaki.
OdpowiedzUsuńTe czarne taksówki robią ogromne wrażenie, mnie również podobają się ich charakterystyczne autobusy.Zdjęcia bardzo fajne, równoważą się z nastrojem Wam towarzyszącym,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrysiu, dziękuję za tę wycieczkę:) Czerwone budki telefoniczne są boskie:) Atmosfera jedyna i niepowtarzalna londyńska jest tylko tam:).. Tak jak paryska w Paryżu i norweska w Norwegii:) Coś w tym jest, ze trudno te atmosfery powtórzyć w innych miejscach:) Dobrej soboty!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Krysko za to zwiedzanie. Mnie najbardziej spodobała się skrzynka na listy no i oczywiście budka telefoniczna z Tobą w środku! :D
OdpowiedzUsuńd.
Super zdjęcia:)chciałabym kiedys odwiedzić Londyn:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:) Też kiedyś byłam w Londynie i też byłam nim oczarowana, choć przyznam szczerze, że mnie bardziej czaruje angielska prowincja i małe miasteczka:) Większość z wymienionych rzeczy faktycznie tylko oni mają, ale chińska dzielnica jest także w Toronto i tam też policja jeździ konno:) (brytyjskie korzenie). Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńPrzy następnej wizycie chcę zwiedzać podlondyńską prowincję :))))
OdpowiedzUsuńPo tym wpisie widać, że Jesteś zachwycona tym klimatem. Wspaniale to wszystko zaprezentowałaś. Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje
OdpowiedzUsuńładnie przedstawiłaś Anglię, z relacji moich znajomych wygląda to inaczej:)
OdpowiedzUsuńale z Ciebie fajna, atrakcyjna babeczka :)
OdpowiedzUsuńLondyn w Twoim obiektywie bardzo ciekawy, aż chciałoby się wyjechać...
świetnie, że podzieliłaś się historią plakatu, zawsze byłam ciekawa skąd się w ogóle wziął ale jakoś nigdy nie sprawdziłam.
ja już jestem wyhaftowana, ale pięknie, miejsce już mam, powieszę nad łóżkiem nad moja szanowna głową :) cieszę się bardzo. Nie musisz się spieszyć, oczekiwanie tylko podsyca mój apetyt :)
Super wycieczka i super fotorelacja.
OdpowiedzUsuńKonną policję w Polsce też widziałam :D ale co do reszty to masz rację :)
OdpowiedzUsuńale Ci zazdroszczę! 20 lat temu mówiłam, że nie pojadę do Anglii nawet jak mi ktoś zapłaci za to :D. Jednak po dułuuugim pobycie w Irlandii zmieniłam zdanie.
OdpowiedzUsuńKlimat mi na bank by odpowiadał, bo nie znoszę gorąca!
Czytałam historię plakatu keep calm w wikipedii, oczywiscie ;P.
Haft cudny.