Chyba nie do końca mi to wychodzi :)
Kiedy mam do czynienia z książką, która " sama się czyta " , to nie ma mowy o dzierganiu.
Wtapiam się w fabułę i obiema nogami staję zdecydowanie i twardo w środku akcji.
Jestem pilnym obserwatorem tego, co dzieje się z bohaterami. Kocham, nienawidzę, kibicuję, przeżywam. Poziom adrenaliny niejeden raz sięga zenitu .
Jestem zła, kiedy muszę odłożyć książkę, zgasić światło, bo oczy chcą spać.
Nie ma mowy o dzierganiu.....dopóty...dopóki nie przeczytam ostatniej strony .
Miał być " Francuski ogrodnik ", ale nie było ( w czytaniu )( dałam sobie następną szansę na książki z BM ). Jest ta sama autorka, a książka nosi tytuł " Jaskółka i koliber "
Namiętny romans, rozgrywający się na angielskiej wsi i w egzotycznych, argentyńskich pampasach. Ma troje głównych bohaterów. George, idąc na wojnę, prosi ukochaną Ritę, by na niego czekała. Straszne doświadczenia sprawiają, że gdy wraca, nie jest już tym samym człowiekiem. By dojść do siebie, wyjeżdża na rok do Argentyny. W podróży poznaje atrakcyjną Susan i wkrótce żeni się z nią. Śmierć ojca sprawia, że George musi jednak odwiedzić rodzinne strony i zmierzyć się z przeszłością. Czy Rita wciąż na niego czeka? ( źródło - empik )
Polecam :)
Ogrodnik będzie następny.
Dzisiaj skończę czytać , a jutro będzie szydełkowanie.
♥
Róże...moja nowa pasja i zauroczenie.
O nich i nie tylko .............. w sobotę....zapraszam :)
Teraz już kończę, pozdrawiam najserdeczniej...
........do miłego
............kryska ♥
Zaciekawiłaś mnie Krysiu tą książką. Zaraz po święcie spróbuję ją wypożyczyć, kupić....Róże przecudnej urody- nie dziwię się, ze stały się Twoją pasją:-). Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i....oczywiście ściskam Księżniczkę:-)
OdpowiedzUsuńI znowu czeka mnie rewolucja w ogrodzie...na szczęście nie jest zbyt duży :)
UsuńKrysko, u mnie zawsze zaciekle konkurują ze sobą książki i szydełko/druty. Aż trudno podejmować decyzję i kazać któremuś czekać, bo równocześnie to ja nie potrafię. I wtedy człowiek chciałby klona mieć (a może i niejednego), żeby wszystko pogodzić.
OdpowiedzUsuńLubię, gdy książka wciąga do środka. Każda niestety taka nie jest. Tę Twoją zapisuję do przeczytania. :*
U mnie druty zawsze wygrywają... Rezultat? Moje czytanie strasznie kuleje :(
UsuńPodpisuję się. Z czytaniem u mnie od dawna krucho, druty górą. Usprawiedliwiam się, że wcześniej przeczytałam zylion książek ;)))
UsuńRóże przepiękne, uwielbiam!!!!
U mnie z czytaniem w życiu jak z całą resztą.......przebiego skokowo :)
UsuńJeżeli książka jest dobra to rzeczywiście ciężko się z nią rozstać:) Róż jestem niezwykle ciekawa, bo sama je lubię, chociaż moje mają ze mną ciężko, to rok w rok pięknie kwitną, pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze :)
UsuńJa mam to samo , jak mnie wciągnie książka to robótki leżą sobie odłogiem. Widzę Krysko że coś pięknego powstaje na szydełku . Czekam na wpis o różach . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawy kogutek się szykuje ;) Książka niestety jakoś nie w moich klimatach, ciężko mi podejść do romansów...
OdpowiedzUsuńTeż specjalnie nie gustuję w romansach, ale w czytaniu też potrzebne są zmiany .....:)
UsuńI ja mam podobnie...teraz kiedy czasu u mnie jak na lekarstwo i ciekawa książka pod ręką jest ciężko pogodzić jedno z drugim..ale tak jak i u Ciebie książka wygrywa....
OdpowiedzUsuń♥
Usuńdopiero co skończyąłm "Włoskie zaręczyny " świetnie się czytało to ipo ten tytuł chętnie sienę :0
OdpowiedzUsuńa ja w tym tygodniu przytaszczyłam dwie do domu..róże...i coś czuję ,że nie skończę na tym:)))
OdpowiedzUsuńmnie czeka to samo :)))))
UsuńJa też dwie w tym tygodniu, ale wcześniej trzy, to jakaś zaraza różana;-)
UsuńMoja mama twierdzi, że do róż trzeba dorosnąć ! coś w tym chyba jest :)
Usuńhaha i to się nazywa wpaść po uszy w pasję i nie wiadomo co wybrać co ma pierwszeństwo - książka kusi - szydełko rozgrzane a i ogród woła ;) różyczka przepiękna ja uwielbiam obsypaną kwieciem "bonica" a podchody muszę zrobic do sąsiada bo ma cudną ... ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Och znam ten ból, jak dobra książka to mam ochotę się rozdwoić. W sumie już potrafię czytać i dziergać jednocześnie, ale jak bardziej skomplikowany wzór to niestety trzeba rozdzielać przyjemności :)
OdpowiedzUsuńU mnie z czytaniem to jest tak, że jak zacznę, to nie mogę się oderwać, aż skończę. Mając dużo obowiązków, nie zawsze mogę sobie na to pozwolić. Twoje róże mają przepiękny kolor, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodobnie mam z ksiazkami :) Jak juz mnie wciagnie to na calego :) Z mila checia przeczytam ta ksiazke Francuski ogrodnik ,musze poszukac :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :) A roze sa Piekne :):)
OdpowiedzUsuńA u mnie to skokowo, raz bardziej przeważają robótki a raz książki. Chociaż chyba jednak książki są górą :))) Przepiekne róże, niestety nie posiadam ogrodu. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Dlatego mało czytam jedną góra dwie książki miesięcznie kiedyś tyle czytałam tygodniowo. Po prostu jak już zacznę coś czytać to nie mogę przestać. Przeczytam książkę w dwa dni, a potem przez jakieś 2 tygodnie nie sięgam po następną. Po prostu nic bym nie zrobiła gdym ciągle czytała. Czasem słucham audiobooków, ale to nie to samo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to mamy tak samo! ja tez nie moge sie oderwać. dzis tak sie zaczytałam, że później mięso w pospiechu odmrażałam bo było zagrożenie głodówką!
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta ksiazka, jutro oddaje juz przeczytane do biblioteki i zapytam czy maja w swoich zbiorach tę pozycję.
piekne róże!