przód
tył
i jeszcze raz z przodu
Tworzy całkiem niezłą parę ze wspomnianym wcześniej sweterkiem
w takiej konfiguracji
albo w takiej
i w takiej
Jest cieplutka, grzeje porządnie w plecy. Nie oddam jej nikomu.
Robiłam ścieg francuski do 30 oczek, dodając oczko co 6 rzędów. Po tych zabiegach moja szalochusta osiągnęła rozmiary:
1. 200cm długości
2. 42 cm w najszerszym miejscu
3. zużyłam niecałe 10 dkg (motki są po 0,5 dkg)
A teraz powiem Wam co zrobiłam. Nie chciało mi się jej blokować. Rozgrzałam żelazko i (najpierw przez ściereczkę) potraktowałam ją parą. Zaryzykowałam, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam. Efekt zaakceptowałam od razu. Następne przyłożenie odbyło się już bez ściereczki, po lewej stronie. Moim zdaniem nabrała jakby szlachetności. Mogłabym jeszcze uszlachetnić sweter, ale muszę dłużej pomyśleć.
Pozdrowiam jak zwykle wszystkie blogowe koleżanki
i jak zwykle bardzo dziękuję za miłe słowa :)
Istne cudo!
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudo!!! Przepiękne cudo!!! W duecie ze swetrem rewelacja!!! Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńPrzesliczne!az sie cieplej robi na duszy:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście świetny komplet.
OdpowiedzUsuńśliczna :)
OdpowiedzUsuńIdealny komplecik ze sweterkiem,bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, dlaczego dopiero dziś trafiłam na Twój blog. Tyle tu cudowności!
OdpowiedzUsuńślicznie razem się prezentują :))) idę popatrzeć sobie na cudeńka :))
OdpowiedzUsuńJa też tak uszlachetniam pewne moherkowe bolerko (ale tylko samą parą, nie dotykam żelazkiem )i nic mu to nie szkodzi-kolor granatowy. Ale nad sweterkiem to bym się wahnęła...Zrobiłam tak popielatemu (wełna charisma- yarnart)i lekko pożółkł.A szaliczek piękny, oj piękny!
OdpowiedzUsuńswietny komplet wyszedł
OdpowiedzUsuńO tak, tworzą świetną parę. I wiesz co sweterek jest tak piękny, że nie robiłabym na nim takich eksperymentów z żelazkiem...
OdpowiedzUsuńbardzo fajny komplecik grzewczy !
OdpowiedzUsuń